me4health

Asertywność kobiet – czyli o zdrowym mówieniu sobie „tak”

Asertywność ma swój dzień. 25 listopada obchodzimy Międzynarodowy Dzień Eliminacji Przemocy wobec Kobiet. To ważne i potrzebne święto, które przypomina, że kobiety często są jej ofiarami. Jak pokazują statystyki przestępczości – zbyt często stają się ofiarami przemocy mężczyzn. Mało jednak mówi się o tym, że bardzo często same wobec siebie jesteśmy przemocowe a niekiedy wręcz toksyczne. Temat przemocy wobec siebie samej często dotyczy kobiet, również z tego powodu, że w procesie wychowania zbyt często nabywają przekonania, że odmawianie, stawianie na swoim, otwarte mówienie o swoich emocjach i potrzebach powinna zastępować uległość.

Asertywność kobiet – zawsze jest na to dobry dzień

25 listopada obchodzimy Międzynarodowy Dzień Eliminacji Przemocy wobec Kobiet. W 1999 roku to święto uchwaliła Organizacja Narodów Zjednoczonych.

Jest to forma przypomnienia, jak ważna jest profilaktyka i przeciwdziałanie zjawisku agresji i dyskryminacji. Nie mają one płci, ale jak pokazują statystyki to właśnie kobiety doświadczają przemocy częściej.

Każdego tygodnia z powodu przemocy domowej giną 3 Polki. Każdego roku ofiarą przemocy fizycznej czy seksualnej pada około miliona Polek. 95% sprawców tej przemocy to mężczyźni – jak wskazują policyjne raporty. Oprócz przemocy fizycznej kobiety dotyka również przemoc emocjonalna, psychiczna, ekonomiczna.

O tych zjawiskach pisaliśmy już na naszym blogu tutaj, tu i tutaj.

Uległość, agresywność, asertywność

Uległość to godzenie się na wszystko, ponieważ odczuwamy lęk przed stratą. Agresja to jej przeciwwaga. Skrajna niezgoda, bez refleksji i pola do kompromisu. Uległość powoduje, że tracimy do siebie szacunek, a agresywność zakłada, że nie szanujemy innych.

Agresja, nienawiść i dyskryminacja to pogwałcenie podstawowych praw człowieka. Niestety często słyszymy wobec dorastających dziewczynek, że to właśnie uległość jest cechą pożądaną i taką, która zapewni im dobre życie.

Zaspokajanie potrzeb innych, z dbałością większą niż o swoje, ukrywanie swoich emocji na rzecz „nie psucia atmosfery” czy „bycia grzeczną dziewczynką” zbyt często wciąż jest standardem w wychowaniu młodych kobiet.

Powoduje to, że dużo trudniej jest im postawić granice, gdy doświadczają manipulacji lub przemocy emocjonalnej. Zbyt często niestety głos powtarzający w dzieciństwie „nie przesadzaj” w dorosłym życiu przybiera na sile i staje się zrośniętym z nami głosem wewnętrznego krytyka. Podpowiada on, że to co czuję nie jest wystarczające, a potrzeby innych są ważniejsze niż moje.

Czasem reakcją obronną staje się agresja i autoagresja. Zwłaszcza wśród nastolatek te zachowania pokazują jak bardzo brakuje im szacunku i miłości. Często przede wszystkim do samych siebie. Zamiast doceniania, akceptacji i zaangażowania dostają recepty na tłumienie lęki i złości, która krzyczy w nich o niezaspokojeniu własnych potrzeb. Czasem o nieumiejętności odróżnienia potrzeb od zachcianek.

Nie przesadzaj i co najwyżej „udało Ci się”

Gdy pracujemy w terapii nad poczuciem własnej wartości z ofiarami przemocy bardzo często nawet powiedzenie o sobie jednego dobrego zdania sprawia trudność. Nie dotyczy to wyłącznie osób, które np. całe życie poświęciły dla innych, nie ucząc się, nie pracując i zajmując domem. Często kobiety pozornie niezależne, świetnie radzące sobie z zadaniami zawodowymi i odnoszące obiektywne sukcesy na polu zawodowym – rezygnują z siebie na rzecz pracy, a gdy mają wskazać co zrobiły, czego dokonały – najmocniejszym określeniem na jakie są w stanie się zgodzić to: „udało mi się”.

Gdy mają powiedzieć o sobie dobrze, czują się zawstydzone, mówią, że to pycha i brak skromności. Często mają syndrom oszustki – „wyda się, że ja nic nie wiem”. Nie dbają o swój czas, potrzeby i zdrowie, bo ktoś lub coś jest ważniejsze. A czując się źle lub pragnąc czegoś słyszą wewnętrzny głos „nie przesadzaj”

Wzorzec skromnej i grzecznej dziewczynki powoduje, że przestają słyszeć to, jakie są ich potrzeby. Nie cenią siebie, swojego czasu i zdrowia. Jeśli odmawiają – robią to dopiero przyparte do muru, z lęku, deficytu, niemocy. Ich nie jest wykrzyczane, obronne. Zbyt rzadko poznają możliwość powiedzenia „tak” sobie z lekkością i radością. Nie dopiero wtedy gdy ktoś im realnie zagraża.

Często odreagowując emocje wchodzą w mechanizmy autodestrukcji – samookaleczania zarówno fizycznego jak i emocjonalnego przez wybieranie przemocowych emocjonalnie partnerów.

Mów innym tak, a sobie – nie?

Nie mów nie, bo skrzywdzisz, rozczarujesz, ktoś przestanie Cię lubić? Nie psuj atmosfery. Jak powiesz nie to coś stracisz?

I niby wiem czego chce a czego nie chce, ale nadrzędną wartością staje się dbanie o innych. Więc codziennie mówiąc sobie „nie” uczę się, że wyrażenie do innych to właśnie to, czego mi nie wolno. Przestaję czuć radość ze swojego naturalnego „tak”. Zastępuje je natomiast poczucie winy. Za każdym razem gdy powiem, czego potrzebuję, czego chcę, a co mi nie pasuje. Co mnie rani, smuci, powoduje, że czuję się źle.

Gdy wielokrotnie uznaję prymat potrzeb innych nad tym, co czuję, przestaję ufać sobie. Wewnętrzne dziecko zostaje przytłoczone przez wewnętrznego krytyka a codzienne zranienia powodują wycofanie, anhedonię, niską samoocenę.

Asertywność – dostrzeż swoje granice

Granice można odkrywać całe swoje życie. I jest to fascynująca podróż, gdy dotyczy ona samopoznania, tego co lubię, co mi sprawia przyjemność. Gdy podróżuję po świecie z pytaniem „Jak ja się w tym czuję?” „Jak w relacjach chcę się dzielić tym co we mnie najlepsze?” „Jak mogę z poczuciem sprawczości i wpływu dbać o siebie i o innych?”

Gdy w eksperymentach behawioralnych pacjentki zaczynają mówić „nie” w sytuacjach, gdy właściwie mówią tak swojemu zdrowiu fizycznemu i psychicznemu często czują ogromną radość. Najbardziej doceniają ten stan jednak nie w momencie zobaczenia, że tak można i co więcej często pozytywnie wpływa to na relacje. Te toksyczne się kończą, a one potrafią wyjść z uwikłania poczuciem winy. Bliskie relacje uwikłane w przewidywaniu potrzeb drugiej osoby i czytanie w myślach odzyskują witalność.

Rośnie szacunek do siebie a za tym poczucie własnej wartości.

Jak być asertywnie na „tak” dla siebie?

Jakie pytania na co dzień warto sobie zadawać?

  1. O czym marzę? Czego potrzebuję?
  2. Jakie jest moje zdanie?
  3. Co czuję?
  4. Jaką decyzję podejmę i jakie będą jej konsekwencje?

Jak zmienić swoje zachowanie na bardziej asertywne?

  1. Pytać o to, czego nie wiem i nie rozumiem.
  2. Mieć swoją prywatność
  3. Decydować kiedy i na ile chcę angażować się w problemy innych
  4. Dawać sobie prawo do popełniania błędów
  5. Eksperymentować, pielęgnować otwartość na zmiany
  6. Poznawać swoje prawa i egzekwować je
  7. Dostrzegać i doceniać swoje dokonania/sukcesy
  8. Sprawiać sobie przyjemności
  9. Żyć swoim życiem i świadomie decydować co i kogo do tego życia zapraszam

Asertywność – przepis na kontakt z najważniejszą osobą, jaką znasz

Jak może zmienić się Twoje życie, gdy zaczniesz myśleć i postępować asertywnie?

Być może nie odnosisz sukcesów, bo nie wierzysz w siebie. Co więcej myślisz, że nie masz do tego prawa. Jesteś zbyt stara/młoda, nie wypada, nie wolno, musisz, powinnaś, trzeba…

Najważniejsza osoba jaką znasz – Ty sama zbyt często milczy, gdy myśli, że musi a bardzo chce Ci powiedzieć i pokazać, jak dbać o siebie i swoje emocje. Postaraj się jej dzisiaj wysłuchać.

Więcej do odkrycia

Emocje

Twardziele nie płaczą, czyli rzecz o PTSD.

FacebookTweetPinLinkedInEmail Serial Idź przodem, bracie świętuje obecnie swoją popularność, z której korzystając proponuję przyjrzeć się bliżej wątkowi  PTSD (post-traumatic stress disorder, czyli syndrom stresu pourazowego) zawartemu w filmie.